W emocjonującej IV kolejce rozgrywek męskich zmierzyły się cztery drużyny, a na parkietach nie brakowało zarówno widowiskowych akcji, jak i zaskoczeń. Dzień obfitował w sportowe emocje, a także dał okazję do wspomnienia, jak pasja do koszykówki kształtowała się w warszawskiej scenie amatorskiej.
Mecz 1: SUSE 34:62 D7
Spotkanie między SUSE a D7 nie pozostawiło złudzeń – drużyna D7 dominowała w każdym aspekcie gry. Choć SUSE starało się bronić, intensywność gry D7 i ich skuteczność pod koszem okazały się kluczowe. MVP tego meczu, Edward Kukliński, był prawdziwą maszyną pod tablicami: zanotował aż 10 zbiórek, do tego dołożył 4 rzuty za 2 punkty i 4 asysty, co znacząco wpłynęło na końcowy wynik. W drużynie SUSE wyróżniał się Aleksander Żak, który popisał się dwoma celnymi rzutami za 3 punkty oraz 2 asystami, choć jego wysiłki nie wystarczyły na nawiązanie równorzędnej walki.
Mecz 2: Novell 65:42 Mooses
Drugi mecz wieczoru przyniósł więcej wyrównanej rywalizacji, choć to Novell od początku narzuciło swoje tempo. Warto docenić lidera tej drużyny, Piotra Nawrota, który świetnie kierował grą, zdobywając 2 rzuty za 3 punkty, 3 zbiórki i aż 5 asyst. Mooses, choć waleczny, musiał uznać wyższość przeciwników, mimo wysiłków Mateusza Starowieyskiego, który zdominował grę pod koszem, trafiając aż 8 rzutów za 2 punkty i zbierając 7 piłek.
Warszawski basket amatorski – wczoraj i dziś
Rywalizacje, takie jak te z IV kolejki, przypominają, że pasja do koszykówki w Warszawie sięga daleko wstecz. Już w latach 90., gdy boiska osiedlowe tętniły życiem, narodziła się tradycja organizowania nieformalnych turniejów. To właśnie tam kształtowali się gracze, dla których sport był odskocznią od codzienności i sposobem na budowanie lokalnych więzi.
Z czasem powstawały pierwsze amatorskie ligi. Dziś basket amatorski w Warszawie jest bardziej zorganizowany, ale wciąż ma w sobie tę dawną, niezobowiązującą atmosferę, gdzie liczy się przede wszystkim miłość do gry i koleżeńska rywalizacja.
IV kolejka pokazuje, że niezależnie od wyników, wszyscy uczestnicy wpisują się w tę piękną historię warszawskiej koszykówki amatorskiej. Kolejne mecze zapowiadają się równie emocjonująco, a kibice z pewnością czekają na następne widowiska!